![]() Piotrek Majewicz - zawodnik, w klubie od kwietnia 2006, Trener: Które to Twoje samodzielne regaty ??? Piotrek: Pierwsze. T:I jak sobie radziłeś ??? P: Jakoś sobie dawałem radę, ale było ciężko, zwłaszcza, że na łódce przepływałem może z 12 godzin w czasie 5-ciu treningów T:A co sprawiało Ci trudność ??? P: Siła wiatru , może raz i to na Cedzynie było podobnie, ale wtedy miałem przy sobie bączek z trenerem. T: A na regatach ? P: Na regatach wiatr kręcił, przychodziły gwałtowne podmuchy, było dużo łódek, a trener (trenerzy) był daleko. W sobotę wiało słabiej, ale parę łódek się wywróciło. T: A w niedzielę ??? P: Na początku wiatr był silniejszy, na tyle, że kręciło mną jak w "betoniarce" i trener Marcin stwierdził, że jeśli nie chcę to mogę sobie bieg odpuścić, bo nie ma kwestii czy ?, ale kiedy zaliczę kąpiel. T: I co? P: Wróciłem do brzegu, bo uznałem, ze trener ma rację. T: I mogłeś tak spokojnie patrzeć na łódki z brzegu ??? P: No właśnie, że nie mogłem..., i w drugim wyścigu na własna prośbę wziąłem udział. T:Z jakim skutkiem ??? P: Po pierwszym okrążeniu byłem około 23-ci na 38 łódek, ale śled mnie wykończył, przypłynąłem może 30-ty ?? T: Jak myślisz, z czego to wynikało ??? P: Pomijając brak opływania, to głównie z siły wiatru, tym bardziej że jeszcze nie mam pianki i nie koniecznie chciałem się kąpać, a było zimno. T: Jednak bieg ukończyłeś ? P: Tak, a to dzięki temu, że umiem "pompki" T: Pompki ??? Jak można robić pompki na tak małej łodzi ??? P: Oj Trenerze, jakby trener nie wiedział...Pompki to błyskawiczne wybalastowanie łodzi przy przechyle, przykucamy jakby na jednej nodze i pchamy nią dno łodzi (pompujemy), przenosząc ciężar ciała na burtę z której przychodzi podmuch...i to mnie uratowało kilka razy. W sumie ukończyłem 5 wyścigów na 4 i ostatni nie byłem. |