Wikingowie nad Zalewem - Festyn Rodzinny
Najazd Wikingów to - zasadniczo - nic przyjemnego. Zwłaszcza, jeśli najazdem kieruje wojownik o imieniu ...Mord. Wyobraźnia natychmiast nasuwa przed oczy łuny pożarów, grabieże i płacz niewiast branych w niewolę. Nic z tych rzeczy jednak nad Zalewem nie było. Należy pamiętać, że Wikingowie to nie tylko morscy zbójcy ale i doskonali żeglarze. Dotarli do Grenlandii i Ameryki oraz podbili znaczną część Europy (Anglia, Normandia). Znane są też talenty kupeckie i rzemieślnicze wikingów oraz skłonność do zabawy. To właśnie zaprezentowali członkowie działajacej przy Żeromskim (I LO) grupy Hird. Były więc pokazy musztry paradnej z udziałem słynnego "muru tarcz" oraz walki na miecze. Dzieci i dorośli wzięli udział w turnieju łuczniczym. Bawiono się także wykonanymi z drewna tradycyjnymi zabawkami wczesnośredniowiecznymi. Wikingowie (oraz ich urodziwe niewiasty) cieszyli się u najmłodszej publiczności tak dużym powodzeniem, że najazd szybko przerodził się w oblężenie ...ale było to oblężenie obozu sympatycznych licealistów.
Tradycyjnie duży ruch panował na wodzie. Dzięki Programowi dla Najmłodszych Żeglarzy "NIVEA Błękitne Żagle" wszystkie dzieci, które jeszcze nie pływały po Zalewie, miały okazję to uczynić. Trener dbał aby każdy maluch prawidłowo włożył kamizelkę asekuracyjną oraz wyjaśniał zasady bezpiecznego przebywania na wodzie. Dla wszystkich dzieci, które wybierają się na wakacje nad morze czy na jeziora, taka lekcja jest bardzo cenna i nikogo nie dziwiły kolejki chętnych do pływania. Akcja będzie kontynuowana przez najbliższe tygodnie. Zapraszamy wszystkie dzieci ze szkół podstawowych.
Kulminacyjnym punktem festynu był występ kieleckiego zespołu Jedyna Maść. Do tej pory na naszych festynach żeglarskich przeważała muzyka szantowa. Coraz większy potencjał rodzimych artystów zachęcił nas do eksperymentu. Zaprosiliśmy zespół rockowy i musimy przyznać, że był to eksperyment bardzo udany. Usłyszeliśmy bowiem radosny rock & roll o terapeutycznych wręcz właściwościach. Muzyka dynamiczna, usuwająca zmęczenie i zapraszająca do tańca. Nie wiadomo kiedy, a już człowiek zaczyna przytupywać i kołysać się w rytm melodii. Przy tym jest to muzyka wywołująca uśmiech na twarzach słuchaczy. Przyczynia się do tego nie tylko słoneczne brzmienie ale i dowcipne teksty. Zespół żartuje sobie ze wszystkich i ze wszystkiego. Wciąga do zabawy inteligentnym i odrobinę absurdalnym poczuciem humoru, jak na przykład wtedy, gdy młodzi przecież muzycy śpiewają na melodię "Mam chusteczkę haftowaną": "przyszła starość, dała zmarszczki i zabrała włosy".
Koncert przeplatany był konkursami dla dzieci. Chyba każdy miał swoje pięć minut na scenie, a pani Ania dbała, żeby każdemu występujacemu "artyście" osłodzić życie i dać drobną pamiątkę. Szczególnie w pamięci utkwiła nam dziarska pieśń "Jestem sobie przedszkolaczek" wykonana przez czteroletnią damę, która schodziła ze sceny żegnana gromkimi brawami. Największe nagrody czekały na zwycięzców konkursu tanecznego, podczas którego przed sceną rozpętało się istne szaleństwo - zwłaszcza, gdy do dzieci dołączyli rodzice.
Festyn zakończył się wieczorem przy pierwszych kroplach deszczu. Cały dzień pogoda nam sprzyjała. Było trochę wiatru dla żeglarzy i trochę słońca dla Wikingów. Było ciepło, a krótki deszczyk publiczność przeczekała pod specjalnie przygotowanymi namiotami.
Festyn odbył się dzięki wsparciu Urzędu Miasta, Programu Dla Najmłodszych Żeglarzy "NIVEA Błękitne Żagle" i rodziców dzieci ze Świetlicy Żeglarskiej.
Więcej zdjęć z festynu