Jedziemy na regaty ...a regat nie ma czyli Dzień Dziecka w Krakowie
Jedziemy do Krakowa na zapowiadane regaty ...a tu drzwi zamknięte, nie ma zawodników, nie ma trenerów - wszyscy gdzieś wyjechali. Po krótkiej naradzie postanowiliśmy, że zostajemy i robimy treningi we własnym gronie. Sobota szybko zleciała, a w niedzielę pojawiło się kilku miejscowych zawodników i mogliśmy się trochę pościgać w międzywojewódzkim towarzystwie.
Dużych regat nie było ale za to zostało więcej czasu na świętowanie Dnia Dziecka w Krakowie.