29-30 września 2007 Puchar Gór Świętokrzyskich, Kielce - Cedzyna 2007 right Puchar Gór Świętokrzyskich przeszedł do historii. Tradycją tych regat są kłopoty z wiatrem i to, że wygrywają dziewczyny. Nie inaczej było tym razem. W pierwszy dzień wiało w sam raz (3-4 metry na sekundę), co pozwoliło sprawnie i bez kłopotów rozegrać pięć wyścigów. Drugi dzień zaczął się od "lustra", a kiedy wiatr się już pojawił to albo kręcił o 90 stopni albo zanikał. W tych warunkach Sedzia Główny Marian Krupa nie ryzykował puszczenia wyścigów bo loteria mogłaby tylko wypaczyć wynik rywalizacji.
Zostaliśmy więc przy wynikach z pierwszego dnia. Wygrała, a jakżeby inaczej, dziewczyna - Paulina Sztukowska z Energetyka Jaowrzno. Pokonała Krzysztofa Kobrynia z Kuźni Rybnik oraz "Alexa" Raczyńskiego z AZS Łódź. W grupie B wygrał Michał Gaj z Dąbrowy Górniczej. Nasi zawodnicy zdominowali natomiast najmłodszą kategorię "NIVEA Błękitne Żagle". Zawodnicy trenujacy na codzień w Świetlicy Żeglarskiej nad Zalewem zdobyli wszystkie miejsca na podium. Wygrał Jakub Kutwin (9 lat) przed Pawłem Brambertem (11 lat) i Hubertem Kasiakiem (8 lat). Wśród dziewczynek triumfowała Asia Dobrut.

Zawody miały swoją dramaturgię, jak na przykład, kiedy w trakcie procedury pierwszego startu zmienił się wiatr i "wydawała" lewa strona - kto zdążył dopłynąc do boi i wystartować lewym halsem - ten "odjeżdżał". Mimo wyrównania startu drugi wyścig również zaczął się sporym zamieszaniem na boi i ten kto umiał się w tym znaleźć, ten zyskał. Losy regat rozstrzygnęły się na pierwszej halsówce piątego wyścigu, kiedy to duża odkrętka pozwoliła odjechać grupie trzech zawodników, a pozostali musieli się jeszcze halsować.

Szybka orientacja była potrzebna również przy cereminii zakończenia - zawodnicy kolejno podchodzili do stołów i sami wybierali sobie nagrody. Było w czym wybierać, bo nagrody (nie licząc pucharów) zajęły cztery stoły. Nagrody główne regat - żagle Mariusza Juszczaka - pojechały do Krakowa (UKŻ Horn), Jaworzna (PKE Energetyk) i Rybnika (TS Kuźnia). Ekipy te stawiły się najliczniej.

Na koniec wszystkie ekipy zostały obdarowane tortami. Były to specjalne torty z ozdobą w formie żagla. Największy z tortów dostała ekipa z Jaworzna, która wywarła na nas największe wrażenie ze względu na ujmujący sposób bycia, sprawny załadunek sprzętu i życzliwość zawodników wzgledem siebie. Po spożyciu tortów komisyjnie wrzucono energicznie wierzgającą Paulinę do wody i rozpoczeto poszukiwania zwycięzcy grupy B. Niestety Michał Gaj wyjechał chwilę wcześniej. "Zło zwyciężyło" - skomentowali zawodnicy - "ale na następnych regatach go przypilnujemy". I to był już ostatni akcent tych regat.

Od strony liczb zawody wypadły zupełnie dobrze. W grupie A 16 zawodników, w grupie B - 42 osoby. Przyjechali najbliżsi sąsiedzi jak Kraków, Rybnik, Jaworzno, Dąbrowa Górncza czy Łódź ale odwiedzili nas też ściganci z Ełku. Dziękujemy wszystkim serdecznie: fundatorom żagli - Prezydentowi Kielc Wojciechowi Lubawskiemu, Marszałkowi Świętokrzyskiemu, żaglomistrzowi Mariuszowi Juszczakowi oraz pozostałym sponsorom (PSS Społem, NIVEA, Coca-Cola). Niewiele zdziałalibyśmy też bez życzliwego wsparcia samorządów: Starostwa Kieleckiego, Rady Powiatu (Tomasz Lato) i Gminy Masłów (Wójt Włodzimierz Korona). Dziękujemy.

zdjęcia ze startów . . . KOR . . . zawodnicy . . . żagle . . . drugi dzień regat
Wyniki oficjalne: Optimist A, Optimist B
Jak się wygrywa regaty, czyli rozmowa z kilkoma zawodnikami.

"...jak zwyciężać mamy..."
czyli zwycięzcy regat o Puchar Gór Świętokrzyskich 2007 zdradzają nam swoje sekrety.

powrót do strony głównej
right Olka "Alexa" Raczyńskiego (AZS Łódź) znalazłem bez problemu, a właściwie Alex mnie znalazł i wypytał dokładnie o nagrody. To właściwie on przeprowadził ze mną wywiad, bo z nagród rozmowa przeszła na żagle, ich rodzaje i ustawienia na różne wiatry oraz na różne akweny w zależności od zafalowania. Doszliśmy do wniosku, że na jeziora Alex, jako lekki i jeszcze dość niski zawodnik, powinien mieć Classic Blue, a na zafalowane morze przydałby się ciut głębszy żagiel ...o ile Alex nie będzie miał kłopotów z jego wybalastowaniem. Zmartowiło to Alexa bo nie wiedział, czy będzie miał tyle kasy aż na dwa żagle.
Generalnie Alex był jednak bardzo zadowolony ze startu w Kielcach.
- W zeszłym roku mi nie szło ale w tym roku jest dobrze. W Kamieniu Pomorskim byłem wysoko, w Kielcach trzeci - w przyszłym roku myślę o zakwalifikowaniu się na Mistrzostwa Europy.

right Rozmowie przysłuchiwał się trzeci wśród chłopców Szymek Marcinkowski (Horn Kraków), który zdradził mi swój sposób na dobry start. - W ostatniej chwili wyjeżdżam przed innych zawodników - to ryzykowne, bo wydaje się, że za wcześnie przekraczam linię ale jeszcze nigdy nie miałem w takiej sytuacji falstartu. Poza tym będąc przed innymi trochę ich blokuję, co od razu daje przewagę.
- To bardzo dobry sposób - ja robie tak samo - twierdzi Alex. Czasami to stoję i czekam aż mnie zdryfuje z góry. Tak też można znaleźć miejsce.
AK: A co dalej na halsówce?
Szymek: - Ja lubię "dać bronę" gdzieś w bok i bardzo często daje to dobre wyniki. Jak są wyraźne odkretki to robię zwroty ale najbardziej lubię popłynąć gdzieś w bok.
Nie lubię prowadzić wyścigu. Jak prowadzę, to płynę trochę pełniej i trudno mi utrzymać przewagę, a jak gonię innych albo płynę w grupie, to ostrzę.
AK: Skąd wiesz, kiedy przeostrzasz? Płyniesz na icki, czy na żagiel?
Szymek: No, trochę jednak na żagiel. Icki często układają się równo mimo, że da się jeszcze trochę podostrzyć. Zawsze ostrzę więc do momentu aż żagiel leciutko się załamie. Staram się jednak, żeby nie dopuszczać do wyraźnego łopotu.

right Następnym rozmówcą była Paulina Sztukowska, która wygrała te regaty. Siedziała w grupie zawodników z Jaworzna.
Paulina: - Nie lubię "zadym" na starcie. Nie wpływam w największy tłok. Zawsze wybieram miejsce, gdzie jest spokojniej. Wolę ustąpić, przejść za rufą, rozpędzić łódkę i wystartować z wolnego miejsca na największej prędkości. Często starty ustawiane są tak, że nie ma wyraźnej strony, z której opłaca się startować, więc nie ma potrzeby wpływać w tłok.
AK: Skąd wiesz, która strona jest korzystna?
Paulina: Zawsze wypływam wcześniej i jadę na pierwszą boję. Można się łatwo zorientować jakie są odkrętki, jak często i która strona jest korzystniejsza.
A po starcie szukam czystego wiatru czyli na przykład spod komisji odbijam w prawo i dalej to już płynę w odkrętkach.
AK: A jak się start nie uda?
Paulina: To płynę tam, gdzie nikogo nie ma. W tej sytuacji to już wszystko jedno, czy przypłynę metr, czy sto metrów za grupą. Punkty te same. A tak to może dostanę lepszy wiatr i uda się kogoś dogonić.
Czasami jednak jest tak, że start poszedł mi źle ale bezpośredniemu konkurentowi poszło jeszcze gorzej. Wtedy pilnuję go. On zwrot, to i ja zwrot - nie wolno odpływać.
AK: - No tak, warto wiedzieć, jak się układa punktacja. Kiedy ostatnio składałaś protest?
Paulina: ...dwa lata temu? Nie pamietam.

right Krzysia Kobrynia (na zdjęciu pierwszy z lewej) szukałęm dość długo. Zapadł się pod ziemię. W końcu odnalazłem go siedzacego na przyczepie z łódkami, dobre trzy metry nad ziemią.
AK: - Schodź, będziesz przesłuchany.
Krzysiek: Ja nic nie zrobiłem.
AK: Wiem, wiem, opowiesz mi tylko jak Ci się pływało.
K: Nie, ja nie chcę. Niech pan weźmie kogoś innego.
AK: Chodź, to nie boli.
Krzysiek: Ale niech mnie pan nie kameruje...
AK: Nie mam kamery.
Krzysiek: ...i nie nagrywa.
AK: Dobra! Złaź wreszcie!
Po krótkiej naradzie, zeszli. Razem z bratem, Karolem.
AK: Jak lubisz startować? Z której strony?
Krzysiek: Z tej, która wydaje. Proste.
AK: Skąd wiesz, która wydaje?
Krzysiek: No, pływam po linii startu, podostrzę i już wiem skąd wieje.
AK: A jak jest zadyma na korzystnej stronie to też tam wpływasz?
Krzysiek: Raczej tak.
AK: A jak cię blokują, to co robisz?
On krzyczy! - tu do naszej rozmowy włączył się Karol - zdradzając, kto produkuje najwiecej decybeli na linii startu .
Krzysiek: No trochę krzyknę ...i ustępują. Czasami trzeba wyciągnąć protestówkę, bo jak się nie wyciągnie, to na samo gadanie nie chcą ustępować, a tak to ustępują ...albo kręcą kółka i jest spokój.
AK: A jak nie ma korzystnej strony?
Krzysiek: To najczęściej spod komisji. Tam jest tłok, często wjeżdżają w rufę i wypychają na falstart ale trzeba wracać i próbować.
AK: A jak start nie wyjdzie?
Krzysiek: To "brona". Wczoraj tak było - zablokowali nas na starcie to "odwaliliśmy bronę", ja w jedną, Karol w drugą. Założyliśmy się która strona lepsza. Trasa była krótka i w sumie w tym wyścigu miałem najgorsze miejsce. Nie szło nikogo dogonić.
AK: Mało brakowało, a wygrałbyś te regaty.
Krzysiek: No tak, ale w ostatnim wyścigu przyszła odkrętka. Zabrakło mi paru metrów do boi, a Paulina, Alex i Szymek odjechali. Zdarza się. Ale mam pierwsze miejsce w chłopakach.
AK: To co, wybierasz się w przyszłym roku na Mistrzostwa Europy?
Krzysiek: No nie wiem, w Kamieniu byłem dziewiąty z Polaków. Jak mi tak dobrze pójdzie w przyszłym roku to zobaczymy.


Trzy różne charaktery zawodników i trzy różne sposoby na radzenie sobie na starcie oraz na trasie regat. Łączy je potrójna zasada: czysty wiatr, odrobina sprytu na starcie, a w razie kłopotów ..."brona".